Wolność słowa na Facebooku
07-01-2025
Europejski Trybunał Praw Człowieka jednomyślnie orzekł 7 stycznia 2025 r., że w sprawie dziennikarza operowego Alexandru Pătrașcu (skarga nr 1847/21) Rumunia naruszyła artykuł 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, gwarantujący wolność wypowiedzi. Państwo zostało zobowiązane do zapłaty skarżącemu 16,8 tys. euro odszkodowania po tym, jak rumuńskie sądy uznały, że jego posty na Facebooku oraz komentarze użytkowników zamieszczone pod tymi postami naruszały dobra osobiste dyrektora opery.
Saga związana z Operą Narodową w 2016 r. była jednym z największych skandali publicznych w rumuńskiej kulturze ostatnich lat. Tymczasowy dyrektor T.S. zdecydował o zlikwidowaniu stanowiska dyrektora artystycznego baletu, co było krokiem mającym na celu pozbycie się J.K. i wywołało protesty. W trakcie konfliktu kilku pracowników teatru wykrzykiwało do zagranicznych tancerzy „Wynoście się z kraju!”, co zostało uznane za ksenofobiczne przez dziennikarzy rumuńskich i zagranicznych. Pătrașcu szczegółowo udokumentował wydarzenia, krytykując nacjonalistyczne postawy i decyzje dyrekcji opery. W odpowiedzi na te publikacje na stronie facebookowej i blogu skarżącego pojawiło się wiele komentarzy, zamieszczonych przez osoby trzecie, dotyczących m.in. T.S.
W sprawie o ochronę dóbr osobistych założonej przez dyrektora opery przeciwko skarżącemu sądy rumuńskie uznały, że 22 komentarze przekroczyły granice wolności wypowiedzi i naruszały dobra osobiste, a cztery wpisy autorstwa Pătrașcu naruszyły prawa i uzasadnione interesy innych osób. Sąd stwierdził, że skarżący nie działał w dobrej wierze, bo sporne wpisy nie miały na celu dostarczenia wiarygodnych informacji, lecz prowadzenie kampanii oszczerstw wobec powodów. Według sądu to, że skarżący nie był autorem większości komentarzy (które zostały opublikowane przez osoby trzecie na jego stronie i blogu), było „pozbawione rzeczywistego znaczenia”, a „niezgodność z prawem” polegała na hostowaniu takich publikacji. Pătrașcu został zobowiązany do zapłaty każdemu z dwóch powodów kwoty ok. 4,4 tys. euro tytułem zadośćuczynienia.
Pătrașcu zwrócił się do ETPC, wskazując, że wyroki sądów krajowych stanowiły naruszenie jego swobody wypowiedzi.
Trybunał zauważył, że kontekst faktyczny sprawy mógł zostać wykorzystany do oceny, czy każda z kwestionowanych wypowiedzi skarżącego przyczyniła się do debaty publicznej. Uznano, że sądy krajowe nie wyważyły właściwie interesów – nie sprawdziły, czy naruszenie dóbr osobistych przez Pătrașcu odpowiadało „pilnej potrzebie społecznej”.
ETPC zauważył, że przepisy rumuńskiego kodeksu cywilnego, na które powołały się sądy krajowe w kontekście odpowiedzialności cywilnej, stanowiły, że każdy jest zobowiązany do przestrzegania zasad postępowania narzuconych przez prawo lub lokalne zwyczaje oraz do powstrzymywania się od naruszania, przez działanie lub zaniechanie, praw lub uzasadnionych interesów innych osób, a także że szkoda musi zostać naprawiona. Te przepisy nie zawierały jednak żadnej wskazówki co do istnienia obowiązku nałożonego na skarżącego jako właściciela profilu na Facebooku, aby monitorował wiadomości publikowane na jego stronie przez osoby trzecie.
W związku z tym trybunał był zobowiązany zbadać sposób, w jaki sądy krajowe zinterpretowały prawo krajowe w omawianej sprawie. Wziąwszy pod uwagę bardzo szczegółowy charakter uzasadnień sporządzonych przez każdy z sądów krajowych, które wykraczały daleko poza literalne brzmienie przepisów, ETPC uznał, że było to tworzenie orzecznictwa, które w momencie orzekania o prawie nie mogło zostać uznane za ugruntowane. Jednakże, wziąwszy pod uwagę również przesłanki przedstawione przez sądy krajowe, trybunał stwierdził, że w tym czasie takie orzecznictwo nie zapewniało precyzyjnej i spójnej podstawy prawnej do uznania wnioskodawcy za cywilnie odpowiedzialnego w sposób, w jaki to uczyniono. Jednocześnie przepisy stanowiące podstawę uznania naruszenia dóbr osobistych nie mogły zostać uznane za wystarczająco jasne i szczegółowe, aby zagwarantować odpowiednią ochronę przed ingerencją władz w prawo skarżącego do wolności słowa.
W tych okolicznościach ETPC uznał, że podstawa prawna dla kwestionowanej ingerencji nie definiowała zakresu i sposobu wykonywania przez skarżącego jego prawa do wolności wyrażania opinii poprzez otwarcie swojej „ściany” na Facebooku na komentarze osób trzecich. Tym samym przepisy krajowe uniemożliwiały ochronę skarżącego, do której był uprawniony zgodnie z zasadą praworządności w społeczeństwie demokratycznym. W konsekwencji trybunał stwierdził, że wspomniana ingerencja nie mogła zostać uznana za „przewidzianą przez prawo” w rozumieniu ustępu 2 art. 10 konwencji.
dr Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: