Sprawa Przemyka: sprawiedliwość po latach
17-12-2013
Znana wszystkim sprawa Grzegorza Przemyka trafiła do ETPC. 19-letni maturzysta, syn poetki opozycjonistki Barbary Sadowskiej, w maju 1983 r. został zatrzymany na komisariacie, gdzie został ciężko pobity. Po kilku dniach w wyniku odniesionych obrażeń zmarł w szpitalu. Jego śmierć stała się przyczynkiem do manifestacji przeciwko władzom komunistycznym.
Podstawą skargi do trybunału było postępowanie karne wobec grupy funkcjonariuszy milicji, którzy w 1984 r. zostali uniewinnieni od zarzucanego im przestępstwa pobicia ze skutkiem śmiertelnym.
W 1990 r. podczas procedury wznowieniowej sąd uznał, że postępowanie wobec funkcjonariuszy było wadliwe. Proces był wyreżyserowany przez władze, które uciekały się m.in. do fałszowania dowodów. Sądy początkowo skazały dwóch milicjantów, trzeciego zaś uniewinniły.
Sąd Najwyższy zwrócił jednak sprawę w zakresie dotyczącym uniewinnionego funkcjonariusza do ponownego rozpatrzenia. W maju 2008 r. milicjant został skazany za pobicie. Sąd apelacyjny w grudniu 2009 r. zmienił wyrok, umarzając sprawę ze względu na jej przedawnienie. Uznał, że pobicie, którego skutkiem była śmierć maturzysty, nie mieściło się w pojęciu „ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”, które uzasadnia wyłączenie biegu przedawnienia. Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok w lipcu 2010 r. Na tej podstawie Instytut Pamięci Narodowej umorzył śledztwo w sprawie. Oddalenie zażalenia na umorzenie, złożone przez ojca Grzegorza Przemyka, ostatecznie zakończyło postępowanie krajowe.
Ojciec maturzysty wniósł skargę do trybunału strasburskiego. Wskazał w niej, iż władze nie prowadziły efektywnego śledztwa, zmierzającego do ustalenia winnych zabójstwa jego syna. Tym samym dopuściły się naruszenia art. 2 konwencji (prawa do życia w aspekcie proceduralnym). Mężczyzna podkreślił w swojej skardze, że w tym konkretnym przypadku nie chodziło o zwykłe przestępstwo, lecz o zbrodnię popełnioną przez władze komunistyczne w celu zastraszenia.
W trakcie postępowania rząd polski usiłował skreślić sprawę z rejestru, oferując 57 tys. zł zadośćuczynienia. Skarżący nie przychylił się do propozycji, podnosząc, że chodzi o zbrodnię komunistyczną, która zasługuje na wyrok ETPC. Jak mówił, dąży do wyjaśnienia sprawy, a wymiar materialny nie jest dla niego istotny.
17 września 2013 r. trybunał uznał, że w sprawie doszło do naruszenia art. 2 konwencji praw człowieka, a rząd Polski będzie musiał wypłacić skarżącemu 20 tys. euro.
Sędziowie podkreślili, że mają jurysdykcję i mogą analizować sprawę tylko co do wydarzeń po 1 maja 1993 r., kiedy to nasz kraj przystąpił do konwencji. Zauważyli jednak, że już po tej dacie doszło do kilkuletnich okresów bezczynności ze strony sądów. Nie bez znaczenia była również błędna interpretacja czynu, który nie został zakwalifikowany jako zbrodnia reżimowa. Tego typu wady w postępowaniu obnażyły niewydolność polskiego wymiaru sprawiedliwości, który nie poradził sobie z rozliczeniem totalitarnej przeszłości państwa.
Warto odnotować, że ETPC rozpoznał sprawę wyjątkowo szybko, wyrok zapadł bowiem niespełna dwa lata po wniesieniu skargi. Znaczący jest również fakt, że sędziowie strasburscy podjęli decyzję jednomyślnie. Można oczekiwać, że ich wyrok w sprawie Przemyka spowoduje, że do trybunału trafią kolejne skargi związane z przeszłością komunistyczną, m.in. wydarzeniami Grudnia ’70 czy też stanu wojennego.
Rozstrzygnięcia w tych sprawach mogą przywrócić skarżącym poczucie sprawiedliwości, które łatwo utracić po latach bezskutecznej walki w kraju.
Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: