Konsekwencje poważnego wypadku samochodowego a prawo do życia

16-02-2023

Sprawa, w której wyrok Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał 16 lutego, (Hubert Nowak p. Polsce, skarga nr 57916/16), dotyczyła wypadku samochodowego. W jego wyniku skarżący doznał uszkodzenia mózgu i czterokończynowego porażenia mózgowego. Stracił też mowę. Podczas akcji ratunkowej początkowo został uznany za zmarłego, a na udzielenie pomocy czekał przez dwie godziny. Opierając swe zarzuty przede wszystkim na art. 2 konwencji (prawo do życia), skarżący podnosił, że po pierwsze, nie otrzymał właściwej pomocy medycznej, a po drugie nie przeprowadzono skutecznego i wnikliwego postępowania w sprawie stawianych przez niego zarzutów dotyczących zaniedbań medycznych, których miał być ofiarą.

Okoliczności wypadku, jakiemu uległ skarżący, były dramatyczne. Świadek zdarzenia zawiadomił służby ratunkowe i karetka pogotowia ratunkowego pojawiła się na miejscu bardzo szybko. Wezwano również pogotowie energetyczne, konieczne było bowiem odcięcie zasilania: istniało ryzyko porażenia prądem. Ze względu na to nie podjęto próby wydostania skarżącego na zewnątrz. Lekarz pogotowia zbadał go przez wybitą szybę samochodu. Stwierdził, że skarżący nie miał pulsu, nie oddychał i że jego źrenice nie reagowały na światło. Poinformował policję i straż pożarną, że ofiara wypadku nie żyje. Podejmował próbę badania jeszcze dwukrotnie za każdym razem z tą samą oceną. Po pewnym czasie policjant, który zbliżył się do samochodu, chcąc odszukać dokument tożsamości skarżącego, zauważył u niego oznaki życia. Hubert Nowak został wydostany z samochodu i natychmiast przewieziony do szpitala. W skardze podkreśla jednak, że akcja ratunkowa nie przebiegała prawidłowo, a właściwa pomoc została mu udzielona z dwugodzinnym opóźnieniem. Podnosił, że błąd popełnił nie tylko lekarz, lecz również inne służby, źle oceniając ryzyko wynikające z możliwości porażenia prądem. To wszystko doprowadziło do sytuacji, w której skarżący przez długi czas pozostawał w śpiączce, doznał poważnego uszkodzenia mózgu.

W odniesieniu do tego zarzutu naruszenia art. 2 konwencji, trybunał podkreślił, że zasadniczo, w kontekście ewentualnych zaniedbań czy błędów medycznych, pozytywne obowiązki państwa ograniczają się do obowiązku ustanowienia skutecznych regulacji, w ramach których mają poruszać się jednostki medyczne, zarówno prywatne, jak i publiczne, aby zapewnić odpowiednie środki ochrony życia pacjentów. W okolicznościach badanej sprawy ETPC nie stwierdził naruszenia art. 2 i uznał, że państwo polskie wywiązało się z tak formułowanego zobowiązania i nawet przyjmując, że środki ratunkowe w tych konkretnych okolicznościach były niewystarczające, nieprawidłowe lub zastosowane z opóźnieniem, nie można stwierdzić, aby służby ratownicze świadomie naraziły życie skarżącego na niebezpieczeństwo.

Skarżący twierdził, że art. 2 konwencji został naruszony również poprzez brak właściwego, rozsądnego w czasie i dokładnego dochodzenia dotyczącego jego sytuacji. Podnosił, że postępowanie karne dotyczące odpowiedzialności diagnozującego go na miejscu wypadku lekarza było prowadzone niedbale i rażąco długie (wyrok w pierwszej instancji zapadł po 10 latach), oraz że efektem końcowym postępowania była całkowita bezkarność lekarza – sprawa uległa bowiem przedawnieniu. Z kolei postępowanie zainicjowane przez skarżącego na ścieżce cywilnej (wciąż trwające w momencie wydawania wyroku ETPC) również przebiega z bardzo poważnym opóźnieniem, tocząc się od prawie 13 lat przed sądem pierwszej instancji bez żadnej konkluzji w postaci orzeczenia. Z kolei postępowanie dyscyplinarne wobec lekarza zostało umorzone na podstawie opinii wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie medycyny ratunkowej. Trybunał wziął pod uwagę wysoki stopień skomplikowania sprawy i konieczność sporządzenia wielu ekspertyz oraz analiz na potrzeby poszczególnych postępowań, ale uznał w tym kontekście naruszenie art. 2 konwencji. Przypomniał przy tym, że proceduralny aspekt naruszeń art. 2 zawsze należy oceniać na podstawie kilku powiązanych ze sobą elementów, wyznaczających ostateczną ocenę skuteczności zaistniałych w sprawie środków prawnych i sposobu ich implementowania. Do elementów tych należą m.in. wymóg podjęcia przez władze wszelkich dostępnych i zasadnych kroków w celu zabezpieczenia dowodów i ustalenia prawdziwego przebiegu zdarzeń czy wymóg prowadzenia i zakończenia postępowania w rozsądnym czasie.

Ostatecznie ETPC przyznał skarżącemu odszkodowanie w wysokości 26 tys. euro.

dr Aleksandra Gliszczyńska-Grabias

CAŁOŚĆ WYROKU

Tagi: