Wyrok w Strasburgu to nie koniec drogi
05-11-2019
Większość skarżących oraz ich pełnomocników otwiera szampana w momencie uzyskania wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Celebracja wydaje się jednak przedwczesna. Prawdziwym sukcesem jest usunięcie naruszenia w sposób na tyle trwały, aby nie mogło się ono powtórzyć w przyszłości
Wydaje się oczywiste, że skoro państwo podpisało i ratyfikowało Konwencję, to nie tylko zadeklarowało (w dobrej wierze) chęć przestrzegania określonego w niej systemu wartości, lecz także poddało się jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a to znaczy, że zobowiązało się do wykonywania orzeczonych przez trybunał wyroków.
Pełne wykonanie wyroku ETPC oznacza przerwanie trwającego stanu naruszenia, doprowadzenie do usunięcia skutków w wymiarze indywidualnym, przeciwdziałanie podobnym naruszeniom w przyszłości. Nadzór nad tym procesem sprawuje Komitet Ministrów Rady Europy.
Wydaje się, że Polska jako strona konwencji nie ma z tym problemów – płaci w terminie zadośćuczynienia ofiarom naruszeń. Jednak wykonania wyroku nie można utożsamiać jedynie z uznaniem faktu naruszenia i wypłatą zadośćuczynienia jednostce. Prawidłowe wykonanie orzeczenia trybunału polega również, a może z punktu widzenia społecznego przede wszystkim, na zmianie prawa i praktyki administracji państwowej w sposób, który będzie zgodny ze standardami konwencji. Samo tylko wypłacanie zadośćuczynień, jakkolwiek niezmiernie ważne, nie zmienia litery prawa ani praktyki jego stosowania. Żeby to uzyskać konieczna jest analiza uzasadnienia wyroku i chęć wyciągnięcia z niego wniosków na przyszłość.
Polskie doświadczenia w zakresie wykonywania wyroków ETPC wskazują na niejednoznaczne podejście do tej materii przez władze krajowe. Niektóre problemy poruszane przez orzecznictwo strasburskiego trybunału mają więcej szczęścia i są rozwiązywane w „rozsądnym terminie”, inne mniej i czekają latami. Wynika to przede wszystkim z materii zagadnienia. Bywają np. sprawy, w których władze same nie zauważyły jaskrawej niezgodności ustawodawstwa krajowego ze standardem strasburskim i konieczna była interwencja trybunału (np. Grabowski przeciwko Polsce). Rozstrzygnięcia ETPC nie budzą wtedy kontrowersji i dość łatwo jest implementować ten standard do polskiego prawa. Problem pojawia się wtedy, gdy mimo zapadłego wyroku, a często wielu wyroków, Polska przez wiele lat nie zmienia swojego prawa w danej materii zgodnie z sugestiami trybunału (np. Tysiąc p. Polsce). Wynika to z wielu przyczyn. Po pierwsze winna tu może być inercja systemu prawnego charakteryzującego się niechęcią wobec zmian (rutyna działania organów państwa). Znaczenie może mieć też powolność procesu legislacyjnego, zwłaszcza wtedy gdy władze państwowe nie zgadzają się merytorycznie lub aksjologicznie z orzeczeniami trybunału w danej kwestii, a tym bardziej jeśli zmiana legislacyjna miałaby pociągać za sobą konsekwencje finansowe. Ważkim elementem może być również brak stałych ram instytucjonalnych dla wykonywania wyroków, takich jak np. odpowiednia komisja parlamentarna inicjująca zmiany prawne mające na celu wdrożenie konkretnych wyroków. Wreszcie istotne są też względy ambicjonalne – decydenci nie bardzo lubią uginać się pod presją organów międzynarodowych, zwłaszcza jeżeli mogą wskazać inne kraje, w których ich zdaniem sytuacja jest jeszcze gorsza.
W celu zapewnienia poszanowania praw człowieka niezbędne jest pilne wdrożenie 104 wyroków zapadłych przeciwko Polsce. 32 z nich to sprawy z priorytetem, wskazujące na nowy, szeroki problem, który powinien być rozwiązany (co roku Komitetowi przekazywanych jest 1,2–1,4 tys. nowych spraw). I tak np. w wyniku braku wdrożenia wyroków ETPC dziennikarze podlegają nadal nieproporcjonalnej odpowiedzialności karnej za zniesławienie (Maciejewski p. Polsce), kobiety mają utrudniony dostęp do legalnej aborcji (P. i S. p. Polsce), a każdy obywatel ma ograniczane prawo do sądu w związku z przewlekłością postępowań (Rutkowski p. Polsce).
Na marginesie warto zaznaczyć, że brak lub opóźnienia w wykonywaniu wyroków strasburskiego trybunału, nie są wyłącznie problemem Polski. Odmowa wykonania wyroków zdarza się wśród ugruntowanych demokracji, takich jak Wielka Brytania (sprawy dotyczące prawa do głosowania więźniów), oraz tych, które nadal się nie uformowały jak Azerbejdżan czy Rosja. Łączna liczba zawisłych przed Komitetem Ministrów spraw to 6165 pod koniec 2018 r. Odmowa wykonywania wyroków ETPC podważa zasadność utrzymania europejskiego systemu praw człowieka oraz samego trybunału. Z tych względów kwestia wykonywania wyroków stała się priorytetem dla różnych organów Rady Europy, takich jak Komisarz Praw Człowieka czy też Zgromadzenie Parlamentarne. Sam trybunał, w celu ułatwienia państwom wykonania wyroku, a Komitetowi Ministrów nadzoru nad procesem implementacji, coraz częściej na podstawie art. 46 konwencji wskazuje w samym wyroku sposób jego wykonania, w tym zastosowania konkretnych środków generalnych.
Sytuacja w Polsce uległa zmianie po 2016 r. Poprzednio istniejące platformy dialogu pomiędzy rządem, parlamentem a organizacjami pozarządowymi znacząco się osłabiły, a w wielu przypadkach wręcz zanikły (tak jak podkomisja sejmowa ds. wykonywania wyroków ETPC). To spowolniło proces wykonywania wyroków ETPC. W sytuacji, w której formalne drogi dialogu z władzą zostały ograniczone, istnieje potrzeba łączenia sił i współpracy na rzecz wykonania wyroków ETPC. Aby wdrożenie wyroków stało się bardziej efektywne, różne grupy zawodowe powinny być zaangażowane w proces. W szczególności odpowiedzialność za proces wykonywania wyroków powinna mobilizować szeroko pojęte społeczeństwo obywatelskie (aktywiści, prawnicy, dziennikarze), legislaturę i judykaturę.
W celu zaangażowania poszczególnych grup zawodowych wokół wykonywania wyroków Helsińska Fundacja Praw Człowieka wraz z European Implementation Network organizuje dzisiaj (5 listopada) warsztat. Po warsztacie o godz. 17 odbędzie się otwarta debata „Wyrok Strasburga to nie koniec. Jak efektywnie wdrażać wyroki ETPC w Polsce?”, na którą serdecznie państwa zapraszam.
Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: