Prawa ojca do kontaktu z dziećmi a konwencja haska

23-10-2015

R.S., obywatel Polski mieszkający w Zurychu, poślubił M.S. We wrześniu 2008 r. kobieta zwróciła się do sądu o rozwód oraz przyznanie jej praw rodzicielskich na czas trwania postępowania. Zapowiedziała też, że w czasie swoich wakacji od 4 do 28 października będzie przebywać w Krakowie. R.S. wyraził zaś zgodę na podróż.

W międzyczasie Sąd Okręgowy w Krakowie wydał postanowienie o przyznaniu opieki nad dziećmi matce. R.S. nie został poinformowany o posiedzeniu, w związku z czym na podstawie konwencji haskiej zwrócił się z wnioskiem o powrót dzieci. Wniosek nie został jednak uwzględniony. Sąd uznał bowiem, że wywóz dzieci ze Szwajcarii nie był intencjonalny i nie miał na celu utrudnienia im kontaktów z ojcem. Zwłaszcza że R.S. sam wyraził na wyjazd zgodę. Aby uzyskać rozwód w Szwajcarii, M.S. musiałaby z kolei wnieść powództwo dopiero po dwóch latach od orzeczenia separacji. Dlatego postanowiła zwrócić się do sądu w Polsce. O pozostaniu w kraju na stałe zadecydowała dopiero po uzyskaniu postanowienia o opiece nad dziećmi. Jej działanie nie zostało zakwalifi kowane jako bezprawne.

W maju 2011 r. rodzinny ośrodek diagnostyczno-konsultacyjny wydał opinię ekspercką, w której wskazał, że matka była bardziej zaangażowana w wychowanie dzieci i to jej należy przyznać opiekę. Ośrodek podkreślił jednak, że R.S. powinien mieć kontakt z dziećmi i możliwość spędzania z nimi części wakacji. W lipcu 2012 r. sąd orzekł rozwód, uznając, że to R.S. ponosi odpowiedzialność za rozpad małżeństwa. Opieka nad dziećmi została przyznana matce, a R.S. uzyskał możliwość decydowania o  wychowaniu, zdrowiu i  edukacji dzieci. Przyznano mu również prawo kontaktu z dziećmi dwa razy w tygodniu oraz dwa weekendy w miesiącu. Został na niego nałożony obowiązek alimentacyjny. W bezskutecznej apelacji R.S. wskazał, że sąd powinien był uregulować sposób kontaktów w wakacje, ponieważ przebywa on w Szwajcarii.

R.S. zwrócił się do Trybunału w Strasburgu, dowodząc, że postępowanie prowadzone przez sądy polskie oraz jego wynik doprowadziły do naruszenia jego prawa do kontaktów z dziećmi, tj. prawa do poszanowania życia rodzinnego, chronionego przez art. 8 konwencji (skarga nr 63777/09).

W wyroku z 21 lipca 2014 r. Trybunał przypomniał, iż badając relacje rodzinne, należy brać pod uwagę dobro dzieci, dobro rodziców oraz dobro publiczne. Sądy krajowe, oceniając sprawę, muszą wyważyć te cele. ETPC wskazał też, że sądy krajowe słusznie uznały, iż wywiezienie dzieci ze Szwajcarii nie miało bezprawnego charakteru. Ojciec dzieci został o tym poinformowany i wyraził zgodę na wyjazd rodziny. Sądy krajowe nie dostrzegły jednak, że planowana podróż miała trwać dwa tygodnie, oraz że zwyczajowym miejscem zamieszkania dzieci była Szwajcaria. W związku z sekwencją wydarzeń oraz tym, że sądy oparły się na prawie polskim i  wydanym wcześniej postanowieniu o opiece tymczasowej przyznanej matce, R.S. został pozbawiony ochrony, jaką gwarantowała mu konwencja haska. Strasburscy sędziowie podkreślili, że sekwencja wydarzeń miała wpływ na prawa ojca. M.S. zwróciła się bowiem o przyznanie tymczasowej opieki zaraz po przyjeździe do Polski, ojciec nie był zaś poinformowany o takim postępowaniu.

Ze względu na ważkość i delikatność relacji rodzinnych postępowania prowadzone na podstawie konwencji haskiej powinny być zakończone w ciągu sześciu miesięcy. Jak zauważył ETPC, polskie sądy rozpatrywały sprawę dużo dłużej, bez uzasadnienia swojej opieszałości. Sądy powinny opierać się w sposób harmonijny na konwencji haskiej i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Mimo że powrót dzieci do Szwajcarii nie byłby uzasadniony, sposób prowadzenia postępowania przez sądy polskie sprawił, że doszło do naruszenia art. 8 konwencji.

Wyrok strasburski został wydany w momencie, w którym dzieci skarżącego prawie osiągnęły pełnoletność. Z tych względów wyrok ma jedynie wymiar symboliczny i nie nakłada na państwo polskie dodatkowych zobowiązań. Niemniej jednak powinien stanowić instrukcję dla sędziów rozpoznających sprawy na podstawie konwencji haskiej.

Dominika Bychawska-Siniarska

Całość wyroku

Tagi: