Można wzywać do bojkotu konsumenckiego

11-06-2020

Na kanwie sprawy Baldassi p. Francji (skarga nr 15271/16) Europejski Trybunał Praw Człowieka musiał się zmierzyć z pytaniem, czy akcje protestacyjne w postaci bojkotu konsumenckiego podlegają ochronie. Sprawa zbliżona jest do bojkotów, jakie miały miejsce w Polsce (np. piwa Ciechan czy też serwisu Allegro).

Kolektyw działaczy związanych z organizacją Palestyna 68 rozpoczął we Francji kampanię „Bojkot, zbycie i sankcje”. Odbyła się ona w lipcu 2005 r. w odpowiedzi na budowę przez Izrael muru na terytoriach okupowanych. Działacze stali przed marketami z koszykami pełnymi izraelskich towarów, nawołując do ich bojkotu. Rozdawali przy tym ulotki i informowali, których produktów należy unikać. W kolejnych akcjach działacze namawiali do podpisania odpowiedniej petycji o zakazie sprzedaży izraelskich produktów.

Prokurator wszczął wobec działaczy postępowanie o nawoływanie do dyskryminacji na podstawie prawa prasowego z 1881 r. W pierwszej instancji zapadł wyrok uniewinniający. Sąd apelacyjny orzekł jednak, że wzywając klientów hipermarketów, aby nie kupowali produktów z Izraela, skarżący podżegali do dyskryminowania producentów lub dostawców wymienionych produktów ze względu na ich pochodzenie. Sąd Najwyższy uznał, że w sprawie doszło do wypełnienia znamion przestępstwa nawoływania do dyskryminacji oraz zachodziły przesłanki ograniczenia swobody wypowiedzi wynikające z art. 10 par. 2 konwencji.

Działacze zwrócili się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargą na naruszenie swobody wypowiedzi.

W wyroku z 11 czerwca 2020 r. ETPC zauważył, że wezwanie do bojkotu stanowiło wyrażenie protestu z podżeganiem do zróżnicowanego traktowania. Podżeganie do dyskryminacji jest formą nawoływania do nietolerancji, która wraz z nawoływaniem do przemocy i nienawiści jest jedną z granic, której nie wolno przekraczać w korzystaniu z wolności słowa. Niemniej jednak podżeganie do zróżnicowanego traktowania nie jest jednoznaczne z nawoływaniem do dyskryminacji – zależy to od okoliczności.

Następnie trybunał zauważył, że skarżący byli zwykłymi obywatelami, których działania miały sprowokować i zaprosić do dyskusji na temat problemów palestyńsko-izraelskich. Jak wynikało z akt sprawy, skarżący nie naruszyli porządku ani nie uciekali się do przemocy. Supermarkety, w których odbył się protest, nie wniosły skargi przeciwko działaczom.

Analizując proporcjonalność ingerencji w swobodę wypowiedzi, trybunał uznał, iż sąd krajowy nie wykazał, że skazanie z powodu wezwania do bojkotu produktów z Izraela było konieczne w demokratycznym społeczeństwie. Sąd krajowy był zobowiązany do szczegółowego uzasadnienia swojej decyzji, zwłaszcza że sprawa dotyczyła sytuacji, w której art. 10 konwencji wymagał wysokiego poziomu ochrony wolności słowa. Działania skarżących dotyczyły kwestii interesu publicznego i stanowiły wypowiedź polityczną lub „walczącą” (ang. militant speech). Trybunał wielokrotnie podkreślał, że zgodnie z art. 10 ust. 2 konwencji istnieje wąski margines ograniczania wolności słowa w sferze wypowiedzi politycznej lub w kwestiach dotyczących interesu publicznego. Wypowiedzi te mogą być kontrowersyjne, szokujące i zjadliwe.

Trybunał uznał, że skazanie działaczy nie było oparte na istotnych i wystarczających podstawach. W związku z tym doszło do naruszenia art. 10 konwencji. Skarżącym przyznano 7 tys. euro zadośćuczynienia.

Dominika Bychawska-Siniarska

CAŁOŚĆ WYROKU

 

Tagi: