Nie wszystkie „źródła dziennikarskie” zasługują na ochronę?

22-08-2014

Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka zapadła decyzja, która może stanowić wskazówkę w niedawnych rozważaniach na temat dopuszczalności wkraczania ABW do redakcji prasowych.

Stichting Ostade Blade jest holenderską fundacją z siedzibą w Amsterdamie, która wydaje dwutygodnik „Ravage”. Po serii ataków bombowych w Arnhem (na jedną z filii spółki BASF zajmującej się chemikaliami) w 1995 i 1996 r. redaktorzy magazynu wydali komunikat prasowy informujący o otrzymaniu listu od organizacji, która przyznała się do zamachu. Poinformowali dodatkowo, iż lista osób odpowiedzialnych za eksplozje, związanych z organizacją Earth Liberation Front, będzie opublikowana w kolejnym numerze. Następnego dnia, na polecenie sędziego śledczego, w pomieszczeniach fundacji dokonano przeszukania w celu znalezienia listu. Funkcjonariusze, nadzorowani przez sędziego śledczego, zabrali kilka komputerów i inne materiały. Po trzech dniach sprzęt został zwrócony redakcji. Redaktor magazynu wyjaśniał później, że list został zniszczony w dniu jego otrzymania.

 

Fundacja oraz jeden z redaktorów zwrócili się z pozwem o odszkodowanie do sądów holenderskich. Sąd niższej instancji oddalił powództwo. We wrześniu 2009 r. Sąd Apelacyjny w Amsterdamie stwierdził częściowe naruszenie praw fundacji wynikających z art. 8 (prawo do prywatności) i 10 (swoboda wypowiedzi) konwencji w kontekście tego, że jednym z celów przeszukania było ustalenie możliwych powiązań między organizacją, która przyznała się do odpowiedzialności za ataki i czasopismem. Sąd ten oddalił jednak roszczenie o odszkodowanie.

 

Fundacja zwróciła się do trybunału w Strasburgu ze skargą na naruszenie swobody wypowiedzi (art. 10), w związku z możliwością ujawnienia tożsamości źródeł informacji w trakcie przeszukania (skarga nr 8406/06).

Trybunał uznał, że zarządzenie wydania listu, a następnie przeszukanie stanowiły ingerencję w prawo do „otrzymywania i przekazywania informacji”, zawarte w art. 10 par. 1 konwencji. Oceniając proporcjonalność ingerencji, ETPC przypomniał dotychczasowe orzecznictwo, w świetle którego prasa działa jako „publiczny stróż”, a jednostka, która chce prasie ujawnić informacje, powinna podlegać ochronie. Trybunał uznawał wielokrotnie, iż przeszukania redakcji, w wyniku których może dojść do ujawnienia źródeł informacji, stoją w sprzeczności z art. 10 konwencji (m.in. w sprawie Sanoma Uitgevers p. Holandii). Mogą bowiem powodować „efekt mrożący” na potencjalnych informatorach.

 

Trybunał zauważył jednak, że w sprawie dwutygodnika „Ravage” motywem informatora nie był zamiar przekazania informacji leżącej w interesie publicznym, którą szerszy krąg zainteresowanych powinien poznać. Działał w celu odwrócenia uwagi od siebie, jak wykazało bowiem późniejsze śledztwo, to on był odpowiedzialny za podłożenie ładunków wybuchowych. Z tego powodu strasburscy sędziowie uznali, że nie mógł on korzystać z takiej samej ochrony, jaka przysługuje tradycyjnym źródłom dziennikarskim, oraz że nie można w sprawie stosować standardów wynikających z wcześniejszych spraw. Ponadto sama fundacja nie wskazała, w jaki sposób przeszukanie zniweczyło poufność powierzonych informacji, a do samego przeszukania doszło w związku ze zniszczeniem listu. Z tych względów ETPC uznał skargę za oczywiście bezzasadną, wydając w maju decyzję o jej niedopuszczalności.

Dominika Bychawska-Siniarska

Całość wyroku

 

 

Tagi: