Prawo do flash mobu w proteście
19-11-2019
Tam, gdzie społeczeństwo obywatelskie i przestrzeń dla organizacji pozarządowych są ograniczane, ważne stają się pozaprawne instrumenty walki o prawa człowieka. Należą do nich milczące protesty czy flash moby – niespodziewane gromadzenie się w miejscu publicznym w celu przeprowadzenia krótkotrwałego zdarzenia, zazwyczaj zaskakującego dla przypadkowych świadków. Europejski Trybunał Praw Człowieka konsekwentnie rozciąga ochronę na tego typu aktywność na gruncie art. 10 Konwencji, uznając je za wyraz mowy symbolicznej (np. sprawa Matasaru p. Mołdawii) czy też na gruncie art. 11 – swobody zgromadzeń. W ostatnim tygodniu trybunał potwierdził, że ochronie podlegają milczące protesty, o ile nie przybierają agresywnej formy i nie naruszają porządku publicznego.
Andriej Obote wraz z sześcioma innymi osobami stanął w takim proteście przed siedzibą rosyjskiego rządu w styczniu 2009 r. Akcja miała zorganizowany charakter w ramach flash mobu. Zebrani mieli zaklejone taśmą usta i trzymali w rękach białe kartki papieru. Policja kazała protestującym się rozejść. Gdy Obote zapytał o powód takiej decyzji, został zabrany na posterunek.
Na podstawie kodeksu występków administracyjnych został mu postawiony zarzut niezgłoszenia zgromadzenia. Rozpatrujący sprawę sąd odrzucił argumentację skarżącego, że flash mob nie może być uznawany za zorganizowaną demonstrację, i uznał, że Obote złamał procedury związane z organizacją publicznych wydarzeń. Został on skazany na karę grzywny w wysokość 1 tys. rubli (ok. 100 zł). Apelacja skarżącego nie została uwzględniona.
W skardze do ETPC Obote wskazał, że zakończenie przez policję flash mobu i skazanie jego samego naruszyło art. 11 Konwencji (skarga nr 58954/09).
W wyroku z 19 listopada 2019 r. strasburski trybunał w pierwszej kolejności uznał, że flash mob powinien zostać zakwalifikowany jako pokojowe zgromadzenie, chronione na gruncie art. 11. Rozwiązanie zgromadzenia i nałożenie kary na Obote stanowiło ingerencję w konwencyjne prawo. Jak wskazywał rząd w argumentacji przed trybunałem, działanie władz miały na celu ochronę porządku i bezpieczeństwa publicznego. Międzynarodowi sędziowie odrzucili jednak tę argumentacje, wskazując, że sądy orzekające w sprawie nie oceniły zakresu, w jakim zgromadzenie miało naruszać porządek. Ograniczyły się tylko do stwierdzenia, że skarżący nie dopełnił obowiązku rejestracji zgromadzenia, co miało być wystarczającym uzasadnieniem nałożenia na niego kary.
Jak zauważył ETPC, zorganizowanie demonstracji bez pozwolenia władz nie uzasadnia ingerencji w czyjeś prawo do wolności zgromadzeń. Władze krajowe powinny uwzględniać margines swobody dla demonstracji o pokojowym charakterze – nawet tych, które mają charakter zorganizowany, ale nie zostały wcześniej zgłoszone. Siedem osób stojących w ciszy z pustymi kartkami trudno uznać za zagrożenie dla bezpieczeństwa czy porządku publicznego. Ponadto sankcje nałożone na skarżącego miały charakter karny, co wymagało szczegółowego uzasadnienia. ETPC uznał, że władze nie wskazały na pilną potrzebę społeczną, która uzasadniałaby ingerencję w swobodę zgromadzeń. Nie wykazały ponadto, żeby podjęte działania były niezbędne w państwie demokratycznym. Uznano zatem naruszenie art. 11 konwencji. Skarżącemu przyznano 4 tys. euro zadośćuczynienia.
Sprawa Obote warta jest odnotowania, ponieważ rozciąga ochronę z art. 11 konwencji na sytuacje, w których nie dopełniono obowiązku zgłoszenia, a zgromadzenie miało charakter pokojowy. Do tej pory taką ochronę trybunał przyznawał zgromadzeniom spontanicznym, niewymagającym wcześniejszego zgłoszenia. Flash mob w omawianej sprawie był jednak wcześniej zaplanowany. Czyżby trybunał w tej sprawie odpowiadał na trend kurczącej się przestrzeni dla działań o charakterze oddolnym, obywatelskim?
Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: