Pochodzenie etniczne a wybory

29-08-2023

Złożoność politycznego krajobrazu Bośni i Hercegowiny została ostatnio wyeksponowana przez skargę złożoną do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przez Slavena Kovačevicia, politologa i doradcę politycznego z Sarajewa. Kovačevic skarżył się, że jako osoba niebędąca członkiem narodów konstytutywnych (Bośniaków, Serbów czy Chorwatów) nie ma swojego reprezentanta w Izbie Narodów. Nie deklaruje on przynależności do żadnego „narodu składowego” republiki ani do żadnej innej grupy etnicznej. Konstytucja Bośni i Hercegowiny w ramach koncepcji „okręgu wyborczego narodów” w sposób dobitny rysuje zaś linię podziału etnicznego, rezerwując miejsca w parlamencie wyłącznie dla tych trzech grup etnicznych

Problem ten przenosi się również na prawa wyborcze, zgodnie z którymi obywatele mogą głosować tylko na kandydatów swojego narodu. Takie ograniczenia wyborcze dotknęły również Kovačevicia podczas wyborów prezydenckich. Nie miał on możliwości głosowania w swoim okręgu wyborczym na kandydata serbskiego lub reprezentanta mniejszości etnicznych. W związku z tym w skardze nr 43651/22 powołał się na naruszenia art. 1 protokołu 12 do konwencji.

ETPC w wyroku z 29 sierpnia 2023 r. podzielił jego zdanie. Zwrócił uwagę, że zapisy konstytucji powodowały w praktyce naruszenie zakazu dyskryminacji. Co więcej, zwrócił uwagę na jej dwie formy: jedna dotyczyła praw Kovačevicia do reprezentacji w Izbie Narodów, a druga ograniczała jego prawo wyborcze w ramach wyborów prezydenckich, skazując go na wybór jednego z dwóch reprezentantów narodów.

Trybunał wziął pod uwagę kontekst historyczny, w szczególności to, że zapisy wyborcze w konstytucji miały na celu zakończenie brutalnego konfliktu naznaczonego ludobójstwem i czystkami etnicznymi. Do jego zakończenia potrzebna była zgoda owych „narodów składowych”. W związku z tym system polityczny musiał się oprzeć na reprezentacji tych narodów w głównych instytucjach państwowych. Ponieważ Izba Narodów jest wyposażona w kompetencje ustawodawcze, niezwykle ważne jest zapewnienie, aby wszelkie grupy etniczne, w tym mniejszości, miały tam swojego przedstawiciela. Jak podkreślał w swoim orzecznictwie ETPC, konwencja nie wymagała od Bośni i Hercegowiny całkowitego porzucenia charakterystycznych dla niej mechanizmów podziału władzy. Co więcej, w sprawie Zornić przeciwko Bośni i Hercegowinie trybunał zauważył, że 18 lat po zakończeniu tragicznego konfliktu nadszedł czas na ustanowienie systemu politycznego, który zapewniłby każdemu obywatelowi tego kraju prawo do kandydowania w wyborach bez dyskryminacji ze względu na przynależność etniczną i bez przyznawania specjalnych praw osobom wchodzącym w skład konkretnego narodu z wyłączeniem mniejszości lub innych obywateli.

Takie postanowienia konstytucji prowadzą do zamrożenia dialogu, ograniczając polityczną mobilność i innowacyjność. Kovačevic, wraz z innymi, którzy nie mieszczą się w trójpodziale etnicznym, pozostaje zakładnikiem systemu, który odmawia akceptacji różnorodności.

Sprawa Kovačevicia obnaża zardzewiałe mechanizmy konstytucyjne Bośni i Hercegowiny, które zamiast zacieśniać więzi między różnorodnymi społecznościami, pozostawiają pewne grupy na politycznym poboczu. To nie tylko odzwierciedlenie głęboko zakorzenionych podziałów etnicznych, lecz także brak elastyczności w obliczu zmieniającego się społeczeństwa.

W trakcie gdy Bośnia i Hercegowina zmagają się z przeszłością, której echa nadal rozbrzmiewają w jej konstytucyjnych ramach, sprawa Kovačevicia przypomina, że prawdziwa demokracja wymaga stałego przemyśliwania i otwartości na głosy, które do tej pory były uciszane przez echa historycznej dyskryminacji.

CAŁOŚĆ WYROKU

dr Dominika Bychawska-Siniarska

Tagi: