Dziennikarz sygnalista wygrał w Strasburgu
21-10-2014
Gábor Matúz jest dziennikarzem telewizyjnym. Przez wiele lat był zatrudniony przez węgierską telewizję państwową, gdzie odpowiadał za periodyczny program kulturalny „Nocne schronienie”. Przewodniczył także związkowi zawodowemu. W swoim programie przeprowadzał wywiady z uznanymi postaciami węgierskiego życia kulturalnego. Matúz skarżył się przełożonym, że dyrektor kulturalny telewizji regularnie skracał i modyfikował „Nocne schronienie”, choć nie leżało to w jego kompetencjach. Ostatecznie złożył skargę do prezesa stacji, wskazując, że jego program jest cenzurowany. Skarga pozostała jednak bez reakcji.
Ze względu na brak zainteresowania problemem postanowił wydać książkę, w której opisał spór z telewizją. 11 listopada 2004 r. został zwolniony. Podstawą był zarzut, iż wydając książkę, naruszył klauzulę lojalności wobec pracodawcy zawartą w umowie o pracę. Matúz odwołał się do sądów, jednak Rejonowy i Okręgowy Sąd Pracy w Budapeszcie nie przychyliły się do jego skargi. Dziennikarz wystąpił zatem do Sądu Najwyższego, podnosząc, że publikacja książki i poinformowanie publiczności o cenzurze stosowanej w telewizji było ostatnią z możliwości wobec bezczynności władz spółki i powinno być postrzegane jako korzystanie z wolności słowa, w szczególności, że władze telewizji nigdy nie obaliły zarzutów dotyczących cenzury. W maju 2010 r. węgierski Sąd Najwyższy nie uwzględnił skargi, tłumacząc, że nie ma możliwości zbadania sprawy w stopniu szerszym niż wynika to z prawa pracy. Kwestia naruszenia wolności słowa została wyłączona przez SN z rozpoznania w związku ze stwierdzeniem złamania postanowień umowy.
Matúz zwrócił się ostatecznie do ETPC (skarga nr 73571/10), wskazując, że jego zwolnienie doprowadziło do naruszenia art. 10 konwencji, tj. swobody wypowiedzi.
21 października 2014 r. trybunał wydał wyrok, uznając naruszenie konwencji. Decyzja nie jest zaskoczeniem, utrzymuje bowiem wcześniejsze orzecznictwo, m.in. w polskiej sprawie dziennikarki TVP Heleny Wojtas-Kalety, którą ukarano naganą za publikację artykułu prasowego krytykującego zdjęcie z anteny dwóch programów muzycznych.
Sędziowie ETPC podkreślili w pierwszej kolejności, że gwarancje wolności słowa rozciągają się również na miejsca pracy, w szczególności jeśli pracodawca jest państwową telewizją. Pierwszym błędem, jaki został wytknięty sądom krajowym, był brak uwzględnienia kompetencji dziennikarza przy podejmowaniu decyzji o jego zwolnieniu. Jedynym powodem było bowiem opublikowanie przez niego książki na temat cenzury w telewizji.
Trybunał ocenił również treść książki, zauważając, że dotyczyła ona wyłącznie problemów występujących w telewizji, a osoby w niej opisane były pracownikami nadawcy. Nie było w niej żadnych personalnych ataków. Ponadto klauzula lojalności umieszczona w kontrakcie dotyczyła dziennikarza, który ze względu na pełnioną przez siebie funkcję stróża publicznego nie może być nią związany w tym samym zakresie co przeciętny pracownik. Nie bez znaczenia było również to, iż dziennikarz pełnił równocześnie ważną funkcję w związku zawodowym i miał wręcz obowiązek poinformowania opinii publicznej o przypadkach cenzury. Sędziowie wzięli też pod uwagę fakt, że wiadomości o cenzurze w publicznej telewizji pojawiały się wcześniej w doniesieniach prasowych.
Sprawa Matúz potwierdza specjalną ochronę, jaką ETPC roztacza nad sygnalistami, osobami, które chcą poinformować o nieprawidłowościach w miejscu pracy. Warunkiem jej przyznania na gruncie art. 10 konwencji jest jednak wcześniejsze podjęcie odpowiednich starań wewnątrz instytucji w celu wyjaśnienia nieprawidłowości.
Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: