Prawo wyborcze musi być jasne i precyzyjne
23-01-2020
Węgierska partia „Psa o dwóch ogonach” (Magyar Kétfarkú Kutya Párt), która w sposób satyryczny komentuje działania politycznego establishmentu oraz rządu, we wrześniu 2016 r. wypuściła aplikację na telefony komórkowe, która umożliwiała robienie zdjęć i pokazywanie ich publicznie w trakcie referendum dotyczącego planu relokacji cudzoziemców w ramach Unii Europejskiej. Zostało ono rozpisane przez węgierską większość parlamentarną. Partie opozycyjne wezwały do bojkotu referendum albo oddawania nieważnych głosów. Aplikacja zachęcała do oddania nieważnego głosu. Zdjęcia umieszczane przez osoby korzystające z niej miały charakter anonimowy.
Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że aplikacja umożliwiająca publikację zdjęć kart do głosowania naruszała zasady sprawiedliwych i tajnych wyborów. Na partię nałożono karę grzywny. Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję komisji, zmniejszając jedynie wysokość grzywny.
W skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (nr 201/17) skarżąca partia podniosła, że nałożenie grzywny stanowiło naruszenie swobody wypowiedzi. W wyroku izby z 23 stycznia 2018 r. strasburski trybunał dopatrzył się naruszenia konwencji, uznając, że aplikacja była formą komunikacji na temat ważnych społecznie zagadnień. Ponieważ nie można było za jej pomocą zidentyfikować wyborców, nie naruszała ona zasady tajności wyborów. Tym samym nie istniało dobro, które uzasadniało ingerencję w swobodę wypowiedzi skarżącej partii. Rząd Węgier odwołał się od wyroku izby.
20 stycznia 2020 r. Wielka Izba ETPC, uznała, że opracowanie aplikacji, która zachęcała do oddawania nieważnych głosów, było elementem swobody wypowiedzi. Ograniczanie prawa do wolności słowa może być uzasadnione tylko w niektórych przypadkach, gdy ingerencja jest przewidziana przez prawo, które jest dostępne i wystarczająco jasne (przewidywalne co do skutków). Podstawą nałożenia grzywny było prawo nowe wyborcze, które odnosi się ogólnie do zasad wyborczych (zabrania w trakcie ciszy wyborczej podejmowania szeroko pojętych działań, które mogłyby wpłynąć na decyzje wyborców i daje PKW prawo nakładania kar finansowych). ETPC uznał, że prawo to było w wystarczającym stopniu dostępne, było jednak na tyle ogólne, że nie można było z niego wnioskować, że umieszczanie anonimowo zdjęć kart do głosowania było czynnością naruszającą zasady sprawiedliwych wyborów, w tym tajności.
Zgodnie z wyrokiem węgierskiego TK z 2008 r. prawo wyborcze nie definiuje naruszenia zasad praw wyborczego. To sądy powinny decydować ad casum, co stanowi naruszenie podstawowych zasad wyborczych. Brak jasności omawianych przepisów powinien skutkować powściągliwością władz w interpretacji prawa wyborczego, tak aby nie skutkowało to ograniczaniem praw około wyborczych, takich jak swobodna debata na temat spraw o ważnym znaczeniu społecznym.
Trybunał zauważył, że zgodnie z orzecznictwem węgierskich TK i SN do naruszenia prawa wyborczego mogło dojść poprzez wywołanie „negatywnych konsekwencji” dla wyborców. W sprawie skarżącej partii SN nie wytłumaczył jednak, na czym miałyby polegać te „negatywne konsekwencje”.
Państwowa Komisja Wyborcza wydała zalecenia dotyczące zakazu upubliczniania fotografii kart do głosowania, ale nie miały one mocy wiążącej. Ponadto SN wyjaśnił wagę i skutki prawne zaleceń dopiero po referendum. W omawianej sprawie węgierskie sądy po raz pierwszy zastosowały nowe przepisy. To samo w sobie nie zwróciło uwagi trybunału, podkreślił on jednak, że sprawa, w której te przepisy testowano, była niezwykle ważna, gdyż dotyczyła prawa do swobody wypowiedzi partii politycznej w okresie wyborczym.
ETPC uznał, że nieprzewidywalność skutków prawa wyborczego skutkowała zbytnią arbitralnością władz węgierskich. Prawo, które doprowadziło do naruszenia swobody wypowiedzi skarżącej partii, nie było sformułowane w sposób wystarczająco precyzyjny i jasny. Trybunał uznał naruszenie art. 10 konwencji już na tym etapie, nie badając, czy istniało wystarczające dobro, które władze chroniły, ingerując w swobodę wypowiedzi, oraz czy ich działania miały charakter proporcjonalny.
Sprawa ta pokazuje, jak ważne jest precyzyjne prawo wyborcze, ale również niezależność państwowych komisji wyborczych. Warto podkreślić, że niezależność węgierskiej komisji była wielokrotnie kwestionowana, dwie trzecie z jej członków stanowią bowiem osoby nominowane przez rządzącą partię.
Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: