Satyra polityczna i seksistowskie stereotypy
07-06-2022
W maju 2014 r. Tiago Patrício Monteiro Telo de Abreu, obywatel portugalski, członek partii politycznej oraz radny gminy Elvas, został przez sąd okręgowy uznany za winnego poważnego zniesławienia i skazany na zapłatę grzywny oraz odszkodowania za krzywdy moralne, jakie wyrządził pani E.G., radnej gminy. Polityk opublikował na blogu, którego był administratorem, trzy karykatury autorstwa lokalnego artysty. Przedstawiały one maciorę w koronkowych pończochach, z pasem do pończoch i na obcasach oraz osła ubranego w garnitur. Zwierzęta przypominające ludzi były otoczone przez „nagie” świnie, które nosiły opaskę ze skrótem „CMR”, czyli Câmara Municipal de Rondónia (gmina Rondonia). Przedstawiona w karykaturach locha była podobna do E.G.
Sądy krajowe uznały, że głównym zamiarem pozwanego była krytyka dość kontrowersyjnej lokalnej władzy wykonawczej. Wskazały, że przedstawiając maciorę, artysta starał się wywołać skojarzenia z prostytutką; uprzedmiotowioną i rozwiązłą kobietą o kompulsywnej seksualności, co wywołało u E.G niepokój i smutek i miało wpływ na jej relacje osobiste i zawodowe. Sądy stwierdziły, że umieszczając maciorę obok osła, rysownik zasugerował, że istnieje między nimi intymna relacja. Ilustracje te wykraczały więc poza to, co można było uznać za satyrę polityczną. W lutym 2015 r. sąd apelacyjny utrzymał w mocy grzywnę nałożoną na skarżącego.
Monteiro Telo de Abreu odwołał się do ETPC, wskazując na naruszenie swobody wypowiedzi (skarga nr 42713/15). W wyroku z 7 czerwca 2022 r. trybunał zbadał, czy władze krajowe zachowały rozsądną równowagę pomiędzy obowiązkami wynikającymi z prawa skarżącego do wolności wypowiedzi oraz prawa E.G. do ochrony życia prywatnego. Trybunał wielokrotnie podkreślał znaczenie art. 10 konwencji, który ma zastosowanie nie tylko do informacji lub idei pozytywnie odbieranych lub uznawanych za obojętne, lecz również do tych, które obrażają i szokują. Ten postulat pluralizmu jest niezbędny do budowy tolerancyjnego i demokratycznego społeczeństwa. Z tego powodu strasburscy sędziowie uważnie badają warunki towarzyszące wyrażaniu takich wypowiedzi; w tym siłę oddziaływania, łatwowierność odbiorców czy środki użyte do rozpowszechniania wypowiedzi.
ETPC uznał, że sądy krajowe nie przeanalizowały dokładnie zasięgu trzech karykatur i ich potencjalnego wpływu na społeczność. Trybunał podkreślił, że ze względu na znaczenie satyry politycznej przy ocenie jej legalności należy zachować krytyczne spojrzenie na treści, które stara się ona przekazać. Satyra jest „formą ekspresji artystycznej i komentarza społecznego, która poprzez charakterystyczne przerysowanie i zniekształcenie rzeczywistości w naturalny sposób ma na celu prowokację i wzburzenie”. Ponieważ satyra wpływa na debatę publiczną, każda ingerencja w prawo artysty do korzystania z tego środka wyrazu musi być badana ze szczególną uwagą. Przedstawiciele władzy są na nią szczególnie narażeni i powinni się wykazywać dużą dozą tolerancji. ETPC zwrócił uwagę, że karykatury były wymierzone we wszystkich członków rady miejskiej, a nie tylko w E.G.
Sądy krajowe uznały, że wykorzystując internet do publikacji karykatur, skarżący udostępnił je szerokiej publiczności, jednakże siła oddziaływania podmiotu rozpowszechniającego, jego zdolność do przyciągnięcia uwagi opinii publicznej i zwiększenia oddziaływania karykatur nie zostały przez nie odpowiednio ocenione. Nie uwzględniono również tego, że skarżący usunął karykatury zaraz po tym, jak dowiedział się o postępowaniu wszczętym przez E.G.
Trybunał uznał, że sądy krajowe nie wyważyły ochrony prawa skarżącego do wolności słowa i prawa E.G. do ochrony jej reputacji. Nie wzięły przy tym pod uwagę standardu ochrony satyry politycznej wynikającego z orzecznictwa ETPC ani nie odniosły się do orzecznictwa trybunału dotyczącego wolności słowa. Trybunał stwierdził, że „karykatury odzwierciedlały pewne godne ubolewania stereotypy dotyczące kobiet u władzy”, większość sędziów nie odniosła się jednak do seksistowskiego charakteru wypowiedzi.
Skazanie skarżącego nie było konieczne w demokratycznym społeczeństwie. Doszło zatem do naruszenia artykułu 10 konwencji.
Dominika Bychawska-Siniarska
Tagi: