Wirtualne granice prywatności pracownika

19-01-2016

Bogdan Barbulescu, obywatel Rumunii, był sprzedawcą w prywatnej firmie. Na proś- bę pracodawcy utworzył konto na Yahoo i przez komunikator tekstowy odpowiadał na pytania klientów. W 2007 r. został zwolniony z  powodu naruszenia regulaminu spół- ki. Pracodawca poinformował mężczyznę, że od 5 do 13 lipca jego korespondencja poddana była monitoringowi, a ten wykazał, że pracownik używał służbowego komunikatora do rozmów z bratem i z narzeczoną, z którymi poruszał m.in. tematy związane ze stanem zdrowia i życiem seksualnym.

Barbulescu zwrócił się do sądów pracy, wskazując, że postępowanie dyscyplinarne było oparte na bezprawnym działaniu pracodawcy, któ- ry monitorował jego rozmowy z naruszeniem zasad prywatności. Podnosił, że jego korespondencja elektroniczna podlegała ochronie zgodnie z art. 8 Europejskiej konwencji praw człowieka, dotyczą- cym poszanowania prawa do prywatności. Mężczyzna starał się również wykazać przed sądami, że jego działania nie przyniosły spółce żadnej szkody. Sądy oddaliły jednak jego zarzuty, uznając, że zgodnie z prawem pracodawca mógł monitorować w miejscu pracy korespondencję zatrudnionej osoby w celu wykazania jej przewinienia dyscyplinarnego.

Rumun zwrócił się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargą na naruszenia prawa do prywatności (skarga nr 61496/08). W wyroku z 12 stycznia 2016 r. ETPC podkreślił, że skoro były pracodawca jest spółką prywatną, ingerencja w korespondencję nie mogła rodzić bezpośredniej odpowiedzialności pań- stwa. Sędziowie przypatrzyli się zatem, jakie pozytywne obowiązki w związku z ochroną prywatności ciążą na pań- stwie. W związku z tym ocenili postępowanie toczące się przed sądami krajowymi. I uznali, że normalnym zachowaniem pracodawcy jest sprawdzanie tego, co robi zatrudniony personel podczas godzin pracy. Monitoring komunikatora Barbulescu służył kontroli jego rozmów z klientami, a prywatna korespondencja mężczyzny została ujawniona niejako przez przypadek i to nie ona budziła zainteresowanie zwierzchników.

Ponadto, Rumun miał prawo i rzeczywistą możliwość dokonania weryfikacji ingerencji pracodawcy w jego życie prywatne przed sądem. Podczas postępowania krajowego oraz w wyroku szczegóły jego rozmów oraz tożsamość osób, z którymi się komunikował, nie zostały ujawnione. Skupiono się jedynie na tym, że jako pracownik używał służ- bowego komputera w godzinach pracy do celów wyłącznie prywatnych. ETPC skonkludował, że sądy krajowe w sposób właściwy wyważyły ochronę życia prywatnego pracownika oraz interes pracodawcy, i uznał, że w sprawie nie doszło do naruszenia prawa do prywatności.

Do wyroku zdanie odrębne złożył portugalski sędzia Albuquerque, który wskazał, że firmy powinny opierać ewentualny monitoring wirtualnej aktywności pracowników na wewnętrznych regulaminach, z którymi zatrudnieni powinni być zapoznani przed rozpoczęciem pracy. Tego typu rozwiązanie chroniłoby ich przed wykorzystaniem zebranych danych w celach innych niż wykazanie, że nie wywiązują się ze swoich obowiązków służbowych.

Rozstrzygnięcie ETPC jest o tyle zaskakujące, że w dotychczasowym orzecznictwie (m.in. w  związku ze skargą Coplanda przeciwko Wielkiej Brytanii) trybunał uznawał, że monitoring telefonów i e-maili pracownika stanowi niewspółmierną ingerencję w jego prywatność. Przewa- żającym argumentem za rozstrzygnięciem przyjętym w rumuńskiej sprawie był brak woli monitorowania treści rozmów pracownika, a  jedynie chęć określenia, czy w czasie pracy z profesjonalnego konta prowadzi on prywatną korespondencję.

Dominika Bychawska-Siniarska

Całość wyroku

Tagi: