Pośrednik społeczny nie odpowiada za komentarze

09-02-2016

W 2013 r. wyrok ETPC w sprawie Delfi przeciwko Estonii uznano za najgorsze orzeczenie roku. Wynikało z niego, że pośrednik, który prowadzi działalność gospodarczą i zarabia na publikacjach internetowych, ponosi odpowiedzialność za komentarze użytkowników. Odpowiedzialności tej nie wyłącza nawet usunięcie wpisów o nienawistnym charakterze. Krytycy takiego stanowiska trybunału podkreślali jego rozbieżność z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE. Wskazywali też, że w obawie przed karą pośrednicy zaczną masowo usuwać komentarze, co wiąże się z ryzykiem cenzurowania po- żytecznych treści. W orzeczeniu wydanym 2 lutego 2016 r. w sprawie Magyar Tartalomszolgaltatok Egyesulete (MTE) oraz Index.hu ZRT przeciwko Węgrom (skarga nr 22947/13) ETPC doszedł jednak do odmiennych konkluzji niż w sprawie Delfi.

MTE jest organizacją pozarządową skupiającą dostawców treści internetowych, index.hu jest informacyjnym portalem. Zarówno prowadzony przez MTE portal, jak i index.hu mają rozbudowaną politykę komentowania: dokonywanie wpisów wymaga wcześniejszej rejestracji, obowiązuje procedura notice and takedown, która każdemu, kto zauważy jakieś bezprawne treści, umożliwia przesłanie odpowiedniego zgłoszenia usługodawcy, widnieje też adnotacja, że administrator nie ponosi odpowiedzialności za dodane komentarze.

Sprawa dotyczyła artykułów opublikowanych przez index.hu i MTE krytykują- cych praktykę pewnej spółki internetowej. Oferowała ona możliwość umieszczenia na vg.hu 30-dniowej darmowej reklamy. Po upływie terminu, bez uprzedniej notyfikacji zaczynała pobierać opłaty. Pod tekstami ukazały się wypowiedzi niezadowolonych internautów, którzy niepochlebnie wypowiadali się na temat portalu vg.hu. Ten zwrócił się do sądów węgierskich z powództwem o ochronę dóbr osobistych, twierdząc, że wpisy komentatorów godziły w jego wizerunek i reputację. Vg.hu nie zażądało usunięcie komentarzy, ale index.hu i MTE zrobiły to natychmiast po otrzymaniu informacji o wniesieniu pozwu.

Sądy węgierskie, w tym Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny uznały, że portale ponoszą odpowiedzialność za komentarze (nie przyznano jednak zadośćuczynienia na rzecz spółki, która poczuła się urażona). Sąd pierwszej instancji argumentował, że komentarze należy traktować jako listy do redakcji, za które redakcja ponosi odpowiedzialność. TK ocenił z kolei, że w sprawie nie ma zastosowania ustawa o handlu elektronicznym, regulująca procedurę notice and takedown i zakres odpowiedzialności pośredników, ponieważ portale nie prowadziły działalności gospodarczej. Odpowiadają one jednak na zasadach ogólnych, dotyczących działalności prasowej.

ETPC w przeciwieństwie do sprawy Delfi uznał, że doszło do naruszenia wolności słowa (art. 10 konwencji) MTE i index.hu. Jak podkreślono w wyroku, sprawy różnią się tym, że w drugim z przypadków komentarze nie miały charakteru mowy nienawiści czy nawoływania do przemocy, lecz były opiniami na temat podmiotu działającego komercyjnie. Z kolei przynajmniej jeden ze skarżących portali działał w internecie społecznie, nie zarabiał na ruchu na stronie. Trybunał zauważył, że sądy krajowe w niewystarczającym stopniu zwróciły uwagę na to, czy portale przyczyniły się do generowania komentarzy, np. poprzez prowokacyjny charakter artykułu.

Ponadto komentarze dotyczyły spółki, a nie jednostki. Szkoda nimi wyrządzona miała więc wymiar komercyjny, a nie moralny. Sądy krajowe nie określiły jednak jej zakresu. ETPC podkreślił również, że styl wypowiedzi w internecie jest inny i język, w tym akceptowana krytyka, mogą być ostrzejsze. Sędziowie trybunału zauważyli wreszcie, że vg.hu nie zwrócił się do portali o usunięcie spornych wpisów zgodnie z procedurą notice and takedown, tymczasem procedura ta jest wystarczająca w celu usuwania komentarzy potencjalnie naruszających dobra osobiste. Obowiązek moderacji i usuwania komentarzy (bez wcześniejszej notyfikacji) powinien dotyczyć tylko wpisów o nienawistnym charakterze lub będących groźbą.

Brak zasądzenia odszkodowania na rzecz serwisu vg.hu nie przekonał sędziów trybunału. Uznali, że samo stwierdzenie naruszenia dóbr osobistych może powodować efekt mrożący i powstrzymywać portale od publikacji komentarzy w przyszłości.

Dominika Bychawska-Siniarska

Całość wyroku

Tagi: