Kolizja prawa do prywatności i swobody dziennikarskiej wypowiedzi

28-10-2014

W wydanym 28 października br. wyroku w sprawie Ion Cârstea przeciwko Rumunii trybunał w Strasburgu kolejny raz przypomniał, w jaki sposób państwa strony europejskiej konwencji mają obowiązek chronić prawo do prywatności. Orzekł również, że samo przypuszczenie o działaniu przez dziennikarza w dobrej wierze nie jest wystarczającą przesłanką dla uznania, iż głęboka ingerencja w sferę prywatności jednostki była dopuszczalna i uzasadniona, a w przypadku kolizji pomiędzy prawem do prywatności i swobodą dziennikarskiej wypowiedzi sądy krajowe zobowiązane są we właściwy sposób ważyć te dwie wartości.

W 2001 r. jedna z lokalnych rumuńskich gazet opublikowała artykuł poświęcony uniwersyteckiemu profesorowi. W materiale oprócz opisu zdarzeń mających rzekomo miejsce 19 lat wcześniej i dotyczących seksualnego wykorzystania przez mężczyznę niepełnoletniej wówczas kobiety pojawiły się również zdjęcia przedstawiające bohatera w sytuacji intymnej.

Tekst zawierał oskarżenia o posługiwanie się przez profesora w pracy zawodowej szantażem, wymuszanie łapówek i nadużywanie osobistych powiązań w środowisku akademickim. Mężczyznę nazwano zboczeńcem i kryminalistą.

Podjęte przez skarżącego na poziomie krajowym kroki prawne przeciwko autorowi tekstu i wydawcy gazety (jak się okazało była to ta sama osoba, posługująca się pseudonimem) nie przyniosły oczekiwanych przez niego rezultatów. W kolejnych instancjach sądy rumuńskie uznały, niekiedy z przywołaniem orzecznictwa ETPC, że skarżący był osobą publiczną, która musi być gotowa na przyjęcie publicznej krytyki, a publikacja intymnych zdjęć była tylko „szokującym sposobem korzystania z wolności wypowiedzi” gwarantowanej zarówno w konwencji, jak i w konstytucji Rumunii. Orzeczono również, iż autor artykułu nie działał w złej wierze, pragnąc jedynie wskazać na patologie obecne w sferze szkolnictwa wyższego i poprzez to przyczynić się do zmiany tego nagannego stanu rzeczy. Zarzuty skarżącego podnoszącego, że autor artykułu, karany już w przeszłości za pomówienie i zniesławienie, nie został nawet przesłuchany w toku postępowania, zatem nie można było zweryfikować przyświecających mu intencji, zostały pominięte.

Europejski Trybunał Praw Człowieka nie miał wątpliwości co do tego, że w opisywanej sprawie doszło do naruszenia art. 8 konwencji, gwarantującego prawo do prywatności. Przed orzeczeniem naruszenia konwencji ETPC przypomniał jednak kilka ugruntowanych już w jego orzecznictwie zasad interpretacji tego przepisu: w zakresie ochrony prawa do prywatności pozostaje publikacja zdjęć; ochrona ta ma zastosowanie również wówczas, gdy osoba, której zdjęcia dotyczą, jest osobą publiczną; na państwach stronach konwencji mogą spoczywać pozytywne zobowiązania do skutecznej ochrony jednostek przed ingerencją w sferę ich życia prywatnego; kwestią zasadniczą przy ocenie dopuszczalności ujawniania informacji ze sfery życia prywatnego jednostki będącej osobą publiczną pozostaje rzeczywisty interes społeczny oraz wkład do publicznej debaty nad ważnymi problemami, jaki wnieść miałoby ujawnienie takich informacji.

Trybunał uznał, iż wiarygodność i motywy postępowania autora artykułu zawierającego niezwykle poważne oskarżenia, intymne zdjęcia i znieważające określenia nie zostały zweryfikowane w postępowaniu przed sądami krajowymi. Trybunał poddał również w wątpliwość uznanie skarżącego za osobę publiczną, wskazując, że dla uznania za taką osobę nie jest wystarczające posiadanie przez nią tytułu profesora uniwersyteckiego. Biorąc pod uwagę wymienione aspekty, ETPC orzekł, że rumuńskie sądy w niewystarczający sposób dokonały ważenia pomiędzy prawem do swobody wypowiedzi dziennikarskiej a prawem skarżącego do prywatności.

dr Aleksandra Gliszczyńska-Grabias

Całość wyroku

 

Tagi: